Sybiracy w Afryce: polscy uchodźcy w Tengeru
„Dla wielu polskich dzieci, które wydostały się z Syberii, Afryka okazała się miejscem, gdzie powracało dzieciństwo, a świat przestawał wydawać się groźny” – mówi Anna Rybakiewicz, pisarka, autorka książki „Za maską wroga”.
8 października 1942 r. do portu Tanga w Tanganice przypłynął statek Malaja. Na jego pokładzie znajdowali się Polacy, którzy jako pierwsi mieli zamieszkać w nowo powstałym osiedlu Tengeru. W pani najnowszej książce „Za maską wroga” zanurzamy się w codzienność tego obozu dla polskich uchodźców, w którym w latach 1942–1950 znalazło schronienie ok. 5. tys. osób. Byli to przeważnie Sybiracy, którzy w wyniku ustaleń układu Sikorski–Majski z lipca 1941 r. opuścili tereny ZSRR wraz z Armią Andersa, a później osiedlali się w różnych częściach świata. Pamiętamy o pomocy, jaką Polakom wyświadczył np. Iran, przyjmując wówczas wielu z nich. Dlaczego historia obozów afrykańskich jest mniej znana?
Ciężko jednoznacznie wskazać, dlaczego historia afrykańskich obozów dla polskich uchodźców takich jak Tengeru, Koja, Morogoro czy Ifunda pozostaje tak mało znana. Można jednak przypuszczać, że wpływa na to kilka nakładających się czynników. Po pierwsze, warto zauważyć, że choć termin „Sybiracy” rozumiany jest bardzo szeroko i odnosi się do wszystkich osób deportowanych do Związku Sowieckiego w latach 1940–1941, to w momencie, gdy ci ludzie opuścili teren ZSRR, ich historia przestała być historią Sybiraków w ścisłym znaczeniu tego słowa: historią głodu,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

